„BEAR ME” – PIERWSZY POLSKI SERIAL INTERNETOWY
„Historia o miłości, przyjaźni i niedźwiedziu” - tak o serialu „Bear Me” czytamy na jego stronie internetowej. Pierwszy sezon serialu w reżyserii Kasi Wilk wyprodukowany przez studio Animoon można oglądać na YouTube.
Seria „Bear Me” powstała na podstawie wielokrotnie nagradzanego filmu krótkometrażowego pod tym samym tytułem, który Kasia Wilk zrealizowała na koniec studiów na niemieckiej Film Akademie Baden Wurttemberg. Serial zrealizowany w 2014 roku miał swoją premierę na kanale YouTube w czerwcu 2014 roku i od tego czasu gromadzi rosnącą publiczność. Obecnie trwają prace produkcyjne nad drugim sezonem przygód Lili i Misia.
Z Kasią Wilk – autorką serii rozmawiamy o pracy przy animacji, nowych pomysłach i dryfowaniu po oceanie internetu.
PA: Jak zaczęła się Twoja przygoda z animacją?
KW: Wypłynęłam w długi rejs, po głębokich wodach Oceanu Pomysłów na Życie... gdzieś koło matury. Przygotowywałam się do egzaminu wstępnego na Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi, na maturze zdawałam biologię jako przedmiot dodatkowy, ale zawsze chciałam zostać strażakiem... i nagle ktoś powiedział mi o animacji, że niby mogę sobie ożywić te swoje rysunki. Ok, wchodzę w to! :) Na PWSFTViT, na wydział animacji dostałam się za drugim podejściem. I chyba tam zaczęła się moja przygoda...
Co najbardziej interesuje Cię w procesie pracy nad projektem?
KW: Uwielbiam wymyślać historyjki. Jak już wpadnie do głowy jakaś fajna, to cała zabawa zaczyna się wraz z układaniem 'klocków' tej historyjki. Co chce powiedzieć i jak to opowiedzieć :) Bohaterowie, relacje, klimat opowieści, składanie tego wszystkiego daje frajdę jak przy układaniu Lego.
Pierwszy sezon serii "Bear me" powstał na podstawie Twojego krótkometrażowego filmu dyplomowego. Jaka była droga do realizacji pierwszego sezonu serialu?
„Bear Me” short miał swoją polską premierę na festiwalu Łodzią po Wiśle w 2012 r. Trochę byłam wystraszona na tym festiwalu, świeżo po przyjeździe z wymiany z Filmakademie, dopiero obroniłam dyplom, nie mam pracy... Nie byłam też pewna jak ta moja śmieszna historyjka zostanie przyjęta przez 'polską szkołę'. W kinie, po pokazie bloku z moim filmem spotkałam kolegę ze studiów, Grzesia Wacławka. Powiedział, że założył studio produkujące filmy animowane i że widzi potencjał w „Bear Me”, może jako animowana seria. Przez kilka tygodni rozmawialiśmy o kształcie opowieści, rozwoju bohaterów, klimacie i muzyce, o tym jak wejść na komercyjny rynek z takim trochę niekomercyjnym projektem :) W połowie 2012 roku wystartowaliśmy z pracą nad serialem pod tytułem „Bear Me”.
Serię można oglądać na kanale YouTube. Jakie są zalety i jakie wady takiej formy dystrybucji? Dlaczego razem z producentem obraliście taką drogę?
To dosyć ryzykowna forma dystrybucji. Ale jest też w jakiś sposób wdzięczna. You Tube jest masowym 'mega' medium, co ma swoje zalety – docieramy z animacją potencjalnie niekomercyjną do szerszego grona odbiorców. Udostępniamy cały serial, dla wszystkich, wszędzie. To bardzo miłe i motywujące kiedy ludzie z Argentyny, czy Francji pytają o kolejne losy bohaterów, którzy wyrośli z tyłu twojej głowy, gdzieś tam w Łodzi na Bałutach :) Z drugiej strony musimy liczyć się z niezmierzonymi falami Oceanu Internetu, dzikimi prądami i śmiesznymi kotami. Nasz praca jest w jakiś sposób uzależniona od bazy użytkowników internetu, od fanów historyjek.
Pracujesz teraz nad drugim sezonem serii. Czego możemy się spodziewać w najnowszych odcinkach?
Seria ewoluowała wraz z rozwojem projektu „Bear Me” i moim długoletnim już związkiem z bohaterami... Ale to długa historia :) W drugim sezonie pojawia się Leon, nowy przyjaciel Lili. Odcinki opowiadają o relacji pomiędzy dziewczynką a aligatorem... Czyli znowu świat widziany oczami optymistki, ale z trochę bardziej wartką akcją i zwrotami wydarzeń. Nie chciałabym robić spoilerów, zachęcam do oglądania.
Serial można obejrzeć na kanale „Bear Me” na platformie YouTube
Więcej o serialu można przeczytać tutaj
Producentem serii jest warszawskie studio animacji Animoon. Serial powstał w koprodukcji z Grupą Smacznego, Studiem Spot, Studiem OKO, Badi Badi i Kancelarią LSW.