RECENZJA FILMU „MIEJSCE” JULII POPŁAWSKIEJ

Na pierwszy rzut oka nowy film dokumentalny Julii Popławskiej „Miejsce” to portret pracowników Wysokogórskiego Obserwatorium Meteorologicznego na Kasprowym Wierchu – jednak taki opis byłby sporym uproszczeniem, bowiem autorka idzie zdecydowanie dalej, przekracza konwencję dokumentalnego portretu i realizuje mały, niezwykle konsekwentny formalnie, traktat o istocie obserwacji.

Istota obserwacji – o tym zdaje się przede wszystkim mówić film Popławskiej. Bohaterowie, pracownicy obserwatorium, jawią się w nim jako ludzie z misją, służbą, z czymś znacznie ważniejszym niż tylko praca. Przywodzą na myśl starożytnych alchemików, astronautów i pierwszych kosmonautów, którzy snuli marzenia o podboju i opisaniu kosmosu. Tym kosmosem w „Miejscu” jest natura otaczająca stację meteorologiczną i wszelkie zjawiska atmosferyczne. W tę przestrzeń z zachwytem spogląda Popławska, spogląda nie tylko okiem kamery, ale też przez fascynujące narzędzia badaczy, w tym tajemniczą szklaną kulę, w której odbija się wszystko to, co otacza bohaterów.

Odwołanie do kosmosu nie jest przypadkowe –  w „Miejscu” kamera porusza się jak we wnętrzu stacji kosmicznej, kreśląc płynne koła. To rozwiązanie daje efekt podobny jak w filmach o astronautach, jakby obserwatorium na Kasprowym Wierchu było zawieszone gdzieś w kosmosie, jakby panował w nim stan nieważkości. To nie jedyne interesujące rozwiązanie formalne, jakie zastosowano w filmie. „Miejsce” to film, w którym to, co najciekawsze, dociera do nas poprzez obraz i dźwięk. Już oglądając pierwszą scenę, w której atakowani jesteśmy przez targany silnym wiatrem śnieg, odczuwamy na własnej skórze warunki z jakimi muszą mierzyć się bohaterowie i z jakimi zmagali się realizatorzy filmu. Momentami „Miejsce” wywołuje u widza poczucie zimna, lęku, momentami wpatrujemy się z zachwytem w działania natury. Jakby przez obraz i wyjątkowy nastrój autorka zapraszała nas w podróż do jakiegoś wyjątkowego miejsca.

Dotknąć tego  świata obrazem i dźwiękiem – pod tym kątem Popławska zbliża się do swoich bohaterów. Tak jak oni staje przed piękną i niemożliwą do opisania przestrzenią, kieruje w nią swoją kamerę i próbuje przybliżyć nam choć część tego wyjątkowego miejsca.