O WSPÓŁCZESNYM POLSKIM DOKUMENCIE W MAGAZYNIE „KINO”

„W polskim dokumencie ostatniego dziesięciolecia widać te same zjawiska, co w kinie światowym – nacisk na atrakcyjny koncept, który determinuje metaforyczny przekaz” – pisze Michał Piepiórka w majowym magazynie „KINO”.


„Metafory używane przez młodych polskich dokumentalistów, tworzących w ostatnim dziesięcioleciu, mają odmienna funkcję niż te z okresu komunizmu czy lat 90. Przed rokiem’89 dokumentaliści, chcąc powiedzieć o polskiej rzeczywistości coś niezgodnego z linią partii, musieli uciekać się do języka ezopowego. Język metaforyczny stał się po prostu sposobem przekazywania treści sprzecznych z oficjalną propagandą. (…)


Sytuacja diametralnie zmieniła się po roku ’89. Zniesienie cenzury i odideologizowanie mediów publicznych pozwoliło otwarcie mówić o rzeczywistości, ukazywać ją we wszystkich przejawach. Telewizją Polską zawładnęły reportaże interwencyjne, nie mające ambicji interpretowania faktów, a jedynie ich przedstawiania. Miały dostarczać silnych wrażeń – wzbudzać kontrowersje, szokować, wbijać w fotel. (…) Tacy dokumentaliści jak Marcel i Paweł Łozińscy, Jacek Bławut, Maciej Drygas czy Maria Zmarz-Koczanowicz, dążąc do interpretacji rzeczywistości, do jej autorskiego przedstawienia, zaczęli więc znów posługiwać się metaforą. Metafora służyła teraz celom estetycznym, nie była koniecznością, lecz świadomym wyborem. (…)


Współczesne polskie dokumenty w znacznym stopniu różnią się od filmów, które powstawały przed dwutysięcznym rokiem. Mają charakter spektakularny, z zebranych cząstek rzeczywistości tworzą sztuczny twór, który od rzeczywistości się oddala. Na dokumentalne obserwacje zostaje nałożona forma, która zawsze jest arbitralna, lecz obecnie coraz bardziej widowiskowa. Zawsze punktem wyjścia dla dokumentalisty był autorski koncept, jednak obecnie determinuje on całość dzieła. (…) Dokumenty przestały sugerować swoją niewinność, stały się spektaklami. (…)”

 

Fragmenty artykułu „Od metafory do spektaklu” Michała Piepiórki, który ukazał się w majowym numerze miesięcznika „Kino” (s.14).