ROZMOWA Z WOJCIECHEM STARONIEM O JEGO NAJNOWSZYM PROJEKCIE „BRACIA”

„Bracia” to najnowszy dokumentalny projekt Wojciecha Staronia. Premiera zaplanowana jest na jesień 2013 roku. Już teraz zapraszamy do przeczytania wywiadu, w którym autor opowiada m. in. o bohaterach i tajnikach realizacji tego specyficznego dokumentu. Rozmowę przeprowadził Daniel Stopa.

„Bracia” to rezultat twojej długoletniej obserwacji Mieczysława i Alfonsa Kułakowskiego. Zawsze, kiedy oglądam dokumenty Heleny Trestikovej, których akcja rozgrywa na przestrzeni wielu lat, zastanawiam się, jak takie filmy powstają? Czy to wynik cierpliwego oka? Czy w takiej sytuacji można się przygotować do rejestracji? Jak to wyglądało w przypadku „Braci”?

Wojtek Staroń: W przypadku „Braci” to po prostu jechaliśmy z Małgosią [producent i dźwiękowiec, prywatnie – żona reżysera – przyp.red.] do bohaterów na jakiś czas i tam cierpliwie obserwowaliśmy wszystko. Rzadko zdarzały się rzeczy, o których wiedzieliśmy wcześniej. Taką sytuacją była na przykład wystawa obrazów Alfonsa w Brukseli. Mieliśmy to szczęście, że byliśmy chwilowo w Polsce i mogliśmy tam pojechać. Najczęściej jednak jeździliśmy w ciemno, bez scenariusza i ściśle określonego planu zdjęciowego. Kiedy decydujesz się na taki projekt, nie możesz liczyć na to, że przyjedziesz, ustawisz kamerę i wciągu dwóch dni nakręcisz wszystko. Żeby coś nieprzewidywalnego się wydarzyło, trzeba posiedzieć znacznie dłużej, dopiero po drugim, trzecim dniu życie zaczynało tam płynąć normalnie i czuliśmy, że ekipa nie zaburza naturalnego rytmu życia Mieczysław i Alfonsa. Przez pierwsze dwa dni bohaterowie zawsze zachowują się tak, jakby zostali wywołani do odpowiedzi, a potem już się przyzwyczajają. Ważne jest też, aby dobrze poznać swoich bohaterów. My w domu Kułakowskich czujemy się jak rodzina, nikt się nami nie krępuje, wszelkie bariery dawno zostały przełamane.

 A jak wygląda realizacja takiego projektu pod względem produkcyjnym?

Naprawdę trudno zdobyć na taki film fundusze. Przez długi okres jeździliśmy wyłącznie za własne pieniądze. Od niedawna projektem zainteresowała się Telewizja Polska i Polski Instytut Sztuki Filmowej, więc jakaś baza już jest. Cały czas Małgosia jeździ też z trailerem za granicę i szuka koproducentów.

Cały wywiad z Wojciechem Staroniem przeczytasz tutaj.