„FUCK FOR FOREST” MICHAŁA MARCZAKA – PRZEDPREMIEROWY POKAZ W MULTIKINACH

Już dziś widzowie Multikin w całej Polsce będą mogli zobaczyć przedpremierowy pokaz najnowszego dokumentu Michała Marczaka, „Fuck for Forest”. Warto dodać, że 23 listopada film zagości na ekranach polskich kin.


"Fuck for Forest"
wejdzie do kin 23 listopada. Już dziś w sieci Multikin w całej Polsce odbędą się pokazy przedpremierowe filmu. Dokument Marczaka pokazany zostanie w Multikinach w Bydgoszczy,  Gdańsku, Gdyni, Kielcach, Krakowie, Poznaniu (Stary Browar), Radomiu, Rzeszowie, Łodzi, Słupsku, Sopocie, Szczecinie, Warszawie (Ursynów, Złote Tarasy), Zabrzu, Wrocławiu (Arkady).

Z całą pewnością widzowie uznają „Fuck for Forest” za film, obok którego nie da się przejść obojętnie. Już sam temat dokumentu wzbudza kontrowersje: to portret tytułowego stowarzyszenia, które – mówiąc w skrócie – sprzedaje filmy i zdjęcia o treści pornograficznej, aby bronić dziewicze obszary ziemi. Jednak „Fuck for Forest” to nie tylko dokument z nośnym tematem. Przekonało się o tym jury Konkursu Dokumentalnego na zakończonym niedawno 28. Warszawskim Festiwalu Filmowy i przyznało Michałowi Marczakowi główną nagrodę.

Na plan pierwszy w „Fuck for Forest” wysuwa się trzech młodych ludzi, członków tytułowego stowarzyszenia. Są to: Danny, Tommy i Leona. Każdy z nich jest inny. Leona to założycielka grupy, wydaje się sprawować pełną kontrolę nad organizacją, dba, aby na stronie pojawiały się newsy i koordynuje wszelkie ekologiczne projekty. Tommy znacznie bardziej angażuje się w realizację filmów pornograficznych, z przyjemnością uczestniczy w orgiach, a także montuje materiały. Natomiast Danny, najmłodszy stażem członek FFF, to urodzony kontestator, próbujący odnaleźć swoje miejsce w szeregach stowarzyszenia. Zresztą, każdego z bohaterów możemy nazwać urodzonym kontestatorem. O Dannym narrator wspomina, że od najmłodszych lat borykał się z problemami w szkole, że jest mistrzem jazdy konnej, ale odmówił występu na Igrzyskach Olimpijskich, bo nie godził się na ból zadawany zwierzętom. O Tommym słyszymy, że opuścił rodzinne gospodarstwo, aby pracować w szkole z trudną młodzieżą, potem związał się z Leoną i założyli FFF. Leona, jak wspomina narrator, nigdy nie rozumiała dlaczego ludzie zrywają kwiaty i zadają im ból. Tak więc bohaterowie buntują się na co dzień, a także walczą o sprawy oddalone od nich o tysiące kilometrów, kontestują swoim strojem, mową, ciałem, organizują proekologiczne happeningi i odprawiają, niczym w jakiejś sekcie, tajemnicze orgie.

A co w tym wszystkim robi Michał Marczak? Siłą „Fuck for Forest” jest brak jednoznacznego stanowiska. Autor nie patrzy na temat w sposób czarno-biały. Po pierwsze, ruch nie jest dla niego jednolitym tworem. Jest wręcz odwrotnie, reżyser pokazuje różnorodność grupy, składającej się z indywidualności. Trudno jest więc stworzyć całościowy obraz FFF. Po drugie, zamiast oceniać bohaterów, Marczak postanowił im towarzyszyć, jest z nimi – mówiąc najprościej – na dobre i na złe (sekunduje im w Norwegii i Niemczech, gdzie Danny dołącza do FFF, a także w Kolumbii i Peru, kiedy członkowie konfrontują się z problemami, o które walczą). Wreszcie po trzecie, Marczak najwięcej pozostawia widzowi. To my musimy sobie odpowiedzieć, czym jest FFF? Czy to ludzie walczący w słusznej sprawie? A może tylko hedoniści, spełniający swoje fantazje erotyczne? Czy to grupa marzycieli? Artystów? „Cyrkowców”? Odpowiedzmy sobie sami.

Daniel Stopa