POLSKIE FILMY WYGRYWAJĄ W HOT SPRINGS
Właśnie zakończył się Festiwal Filmów Dokumentalnych Hot Springs. Wśród nagrodzonych znalazł się „Koniec świata” Moniki Pawluczuk oraz "Something better to come" Hanny Polak.
Hot Springs Documentary Film Festival to najstarszy festiwal filmów niefabularnych w Ameryce Północnej. Każdego roku podczas wydarzenia prezentowanych jest około 100 filmów z całego świata.
Najlepszym Dokumentem Krótkometrażowym w konkursie międzynarowodym 24. edycji Hot Springs DFF został „Koniec świata” Moniki Pawluczuk. Warto dodać, dzięki tej wygranej, film może ubiegać się o Oscarową nominację. Natomiast Specjalne Wyróżnienie Jury dla filmu dokumentalnego otrzymała Hanna Polak za "Something better to come". Film ten już walczy o nominację do Nagrody Akademii, a jego starania można finansowo wesprzeć poprzez platformę Kickstarter. Za Najlepszy Dokument USA został uznany film "Shoulder the lion", w reżyserii Erinnisse Heuer oraz Polaka, Patryka Rebisza. Dokument, tak jak i pozostałe filmy, znalazł się w programie 55. Krakowskiego Festiwalu Filmowego, gdzie otrzymał nagrodę krytyków filmowych FIPRESCI.
„Koniec świata“ to kameralny, autorski film dokumentalny, w którym kilka historii spotyka się w czasie jednej nocy. W tę jedną noc, podobną do wielu innych, ludzie w dużym mieście, nękani samotnością, chcą z kimś porozmawiać. Niektórzy wzywają - często niepotrzebnie - pogotowie, inni przychodzą w środku nocy na terapię, jeszcze inni dzwonią do radia, gdzie prowadzący zadaje pytanie o koniec świata – co on znaczy dla każdego z nas z osobna. Opowiadają o sprawach tragicznych, bolesnych, a czasem drobnych, wręcz zabawnych. Zauważalna i poruszająca jest ich wielka potrzeba rozmowy, bycia wysłuchanym, potrzeba bycia z kimś obok. Radio jest motywem łączącym ten nocny świat – słyszymy je w karetce, w taksówce wiozącej klienta na terapię, w monitoringu miejskim, gdzie na dziesiątkach ekranów widzimy nocne życie miasta. Radio jest klamrą spajającą film oraz źródłem najważniejszych pytań.
Zachęcamy do przeczytania recenzji filmu oraz wywiadu z Moniką Pawluczuk.
"Something bettet to come" opowiada historię 11-letniej Juli mieszkającej na Swałce, największym wysypisku śmieci w Europie, 20 km od centrum Moskwy. Teren otoczony murem i kontrolowany przez ochronę ma być wolny od wszelkich intruzów. Mieszka tam jednak grupa ludzi tworzących małą, pozbawioną praw społeczność. Ci ludzie tworzą najbliższą rodzinę Juli. Tu toczy się jej życie i tu Jula marzy o przyszłości z dala od wysypiska.
Recenzja filmu i wywiad z Hanną Polak dostępne są na naszej stronie.